Książki

''PRZEDTEM: Jedenaście lat temu Lauren i Ryan zakochali się bez pamięci. Dziewięć lat temu pierwszy raz się pokłócili...

Sześć lat temu wzięli ślub. A potem zaczęło być coraz gorzej i gorzej...

TERAZ: Działają sobie na nerwy. Kłócą się. Nie ufają sobie. Oskarżają się o wszystko. Są coraz bardziej dalecy, osobni. Co się z nimi stało? Czy po prostu przestali się kochać? Wtedy Ryan proponuje, żeby rozstali się na rok. ''Zobaczymy, jak to jest być bez siebie... Może rozłąka pozwoli nam spróbować znowu...''

Jest tylko jeden warunek, nie mogą się ze sobą kontaktować. Poza tym wolno im wszystko...''

- powyższy opis pochodzi od wydawcy.

To taka moja kupiona książka trochę z przypadku :) Ale bardzo, bardzo mi się podobała. Książka jest bardzo ''życiowa''. Opowiada o życiu w małżeństwie, jednak to co mnie ujęło to to, że nie jest przesłodzona. Dwoje ludzi 6 lat po ślubie przechodzi poważny kryzys, działają sobie na nerwy, kłócą się o każdą głupotę i myślą, że może jednak lepiej byłoby im osobno. Główny bohater jednak wpada na genialny pomysł, że powinni dać sobie rok osobno. Przez ten czas mogą robić co chcą, spotykać się z kim chcą i zachowywać się ogólnie tak, jakby definitywnie się rozstali. Ma to na celu pomóc im sprawdzić, czy lepiej im będzie bez siebie czy jednak za sobą zatęsknią. Ja przeczytałam tę książkę dwa razy i jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócą. Główni bohaterzy ujęli mnie swoimi wyborami, swoją odpowiedzialnością. Książkę czyta się bardzo lekko, czasami z humorem, ale też z uczuciem. Ciekawi jesteście, jakiego dokonali wyboru Ryan i Lauren? :)

''Nie ma jednej recepty na szczęśliwe małżeństwo...''

''Laurie nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia do chwili, gdy zakochuje się w chłopaku, ktorego pewnego grudniowego dnia widzi na przystanku przez szybę zatłoczonego autobusu. Wymieniają spojrzenia i Laurie nie umie przestać myśleć o nieznajomym. Odnalezienie go to jedno z jej noworocznych postanowień. Po roku nieśmiałych poszukiwań znów się spotykają na świątecznym przyjęciu u najlepszej przyjaciółki Laurie. Sarah przedstawia go jako miłość swojego życia...'' - powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Kochani książka ''Jeden Dzień w Grudniu'' jest stosunkowo wciągająca, ale nie do tego stopnia, aby do niej wracać. Przeczytałam ją raz i na drugi nie potrafiłam się zdobyć. Przedstawia nam w grucie rzeczy taki trójkącik zakochanych w sobie osób i teoretycznie aż do samego końca nic takiego się nie zmienia. Cały czas koło siebie chodzą i do siebie wzdychają. W książce nie ma żadnych zagadek, tajemnic i co tu dużo mówić, w sumie nic się nie dzieje. plusy jednak są takie, że czyta się szybko, strony leciały jedna za drugą. Kolejnym plusem jest to, że przy tej książce wcale nie trzeba myśleć, idealna, aby się odmóżdżyć. Dla relaksu, bez myślenia. Książka sprawdza się na prezent świąteczny dla kobiet, które lubią typowe romanse i zagmatwaną miłość.

Ich dwoje. Dziesięć okazji.

Jedna niezapomniana historia miłosna.